kinga170682の日記, 2016年 11月 13日

Impreza rodzinna nie ma co żałować😇😇😇😇chrzciny dzieciątka są tylko raz...... Nie ma co się biczować😁😁(moim zdaniem) Od jutra jest caaaaaaaaaały tydzień by się spiąć😉i uważać by się nie rozpiąć😋trzymam kciuki👍 

rzecz nie lezy w tym ile sie zjadlo lecz co. unikajac wegli mozna sie na prawde obezrec jak swinia i do tego bezkarnie :) 

A co masz na myśli pisząc "można naprawdę obezrec się jak świnia" ? Zjadajac kilo mięsa? 

zjadajac np 4000-5000 majac zapo na poziomie 2000 

To rzeczywiście więcej...ale w jedzeniu tluszczowo białkowym to tak bardzo nieodczuwalne,jeszcze pytanie jesli waga spada to skąd wiadomo czy to "woda" czy tkanka tłuszczowa? 

zalezy kiedy. na poczatku jak ktos jadl duzo wegli wczesniej to wiadomo ze woda 

Często odpowiadasz wymijajaco😥tak jak tu😶i nic nie wiadomo😁pytałam ponieważ zastanawiam się skąd się biorą takie wahania kg np.w ciągu dnia lub po niewyspaniu lub w tygodniu lub po intensywnej pracy itp.itd. 

Dorotis, On nie mówi wymijająco ;-) Jesteś tu nowa, kolejna, której n-ty raz tłumaczy wszystko od początku. Na wszystkie pytania znajdziesz odpowiedź w dzienniku Vibo wystarczy kilka wieczorów ;-)  

Ok,tlumaczyc nty raz.....jestem w stanie zrozumieć irytację😅 

niby w jakim sensie zjedzenie 5000 kcal bez węgli przy zapotrzebowaniu na 2000 będzie bezkarne?  

No nie ma węgli = nie ma co się odłożyć, tak na babski rozum 

kiedy bedziesz zaadoptowany do tluszczy i przesadzisz z nim w jednym posilku i zrobi ci sie mega goraco i kable powylaza to wtedy zrozumiesz 

..albo jak nie bedziesz i dostaniesz biegunki to wtedy tez zrozumiesz :D 

No rzeczywiście na babski rozum :D Jest nadwyżka kaloryczna (w wymiarze dziennym lub bardziej tygodniowym) - przytyjemy, czy to na węglach czy tłuszczach. Vibo - ale zaadaptowanych do keto osób na tym forum jest może 0,5%, więc mało kto tego doświadczy. A w ogóle to byłem w ketozie z 3-4 miesiące i próby "ładowania" tłuszczami kończyły się u mnie zawsze bardzo brzydko, nie wdając się w szczegóły.  

testowalem znaczna nadwyzke przez 3 tyg. nabralem miesa a smalec spadl. tluszczem nie robi sie ladowan 

No ale to o czym mówisz (5000 kcal z tłuszcz) to przecież nic innego jak ich ładowanie. I btw, sorry Vibo, ale naprawdę Twój jeden przypadek nie zmienia moich poglądów. Mamy tylko Twoje słowo przeciw nauce i opinii mnóstwa innych, doświadczonych w tej kwestii ludzi. Nie wrzucasz też żadnych zdjęć czy czegokolwiek, na podstawie czego można by potwierdzić Twoje teorie. Wydaje mi się, że tak się "zakorzeniłeś" w swoich poglądach na temat tłuszczu i ketozy, że nawet gdyby owe teorie nie działały na Ciebie, to i tak byś się do tego nie przyznał :P 

problem w tym ze ja nie jestem systematyczny. ostatnio bardzo :P plus popelniam kilka kardynalnych bledow o ktorych nie warto pisac ;) ale nie martw sie.. wkoncu bedziesz mogl zobaczyc co zrobilem na tluszczach. mi wystarczy ze zobaczylem sam na sobie jak to dziala. wiem z doswiadczenia ile wynosi moje zapo.. i to jeszcze z czasow kiedy mialem wiecej miesa niz teraz (czyli teraz mam mniejsze na pewno).. i mimo to zarlem nawet 2x tyle i chudlem. a co do nauki.. nauka nie jest bazowana na osobach bedacych dlugo w ketozie. np takie glupie tluszcze maja zupelnie inna kalorycznosc w zaleznosci od nasycenia.. ale o tym nauka za bardzo tez nie wspomina ;) samemu trzeba grzebac. z mainstreamu nic wartosciowego nie wyniesiesz 

Nie wiem co rozumiesz przez "mainstream", jeśli programy w TV to oczywiste, że tam znajdzie się mało wartościowych treści. Wiadomo też, że na jedną kwestię przypada kilka opinii. Z tym że grzebiąc samemu skąd możesz wiedzieć, że to co znalazłeś jest prawdą? W internecie można znaleźć niezliczone ilości skrajnych opinii na temat dietetyki - część z nich jest poparta badaniami, część niekoniecznie. Plus zawsze znajdą się osoby, które "coś gdzieś usłyszały", a potem to powtarzają nie do końca zachowując sens. Ja wybieram złoty środek, czyli naukę i opinię ludzi "z pierwszej ręki", którzy rzeczywiście mogą ją potwierdzić. Przykładem tego może być właśnie pytanie, które zadałem kiedyś na grupie o ketozie, dotyczące tego, czy na tej diecie (po zaadoptowaniu) da się przytyć. Niemal wszyscy zgodnie stwierdzili, że po przekroczeniu kaloryki, na ketozie bez problemu da się "zgrubnąć" a nawet ulać.  

skad? stad ze szukam szczegolowych wyjasnien a nie ze 'bo tak' ;) szukam w podstawach procesow ktore za to odpowiadaja i analizuje czy ma to sens. a to co oni tam poodpowiadali nie mialo wiekszego sensu nawet bo prawie nikt nie umial okreslic z czego pochodzil wzrost wagi ani jaka mieli pewnosc ze byli caly czas w keto. to za slabe argumenty dla mnie. za duzo jest detali ktore moga pozornie wskazywac ze jestes w keto a wcale nie jestes. np mozesz sikac ketonami jak glupi a to o niczym nie swiadczy. gdyby ci co odpowiadali badali sobie glukoze i ketony we krwi w okresie kiedy rzekomo utyli to wtedy mozna zaczac wyciagac z tego wnioski 

Widzisz, z jednej strony wymagasz od ludzi niemal laboratoryjnych warunków, żeby mogli potwierdzić swoją opinię, a z drugiej sam wygłaszasz swoje przekonania głównie na podstawie obserwacji wyłącznie swojego ciała - czy nie widzisz tu leciutkiej hipokryzji? Ogólnie zgadzam się z wieloma rzeczami, które piszesz, jednak nie podoba mi się to ekstremalne podejście do ketozy jako jedynej słusznej drogi dla wszystkich. W wielu przypadkach ta dieta po prostu się NIE sprawdzi. Odżywianie to bardzo indywidualna kwestia (której, w pełni nie ogarnę nigdy) i wrzucanie do "ketogenicznego worka" ludzi z np. cukrzycą typu II, bardzo szczupłą sylwetką i dużą wrażliwością na insulinę (np. marnowanie potencjału insuliny w sportach siłowych) lub zwyczajnie lubiących smak węglowodanów jest trochę nie na miejscu. Tym bardziej, że przecież MOŻNA bardzo zdrowo funkcjonować na dobrze zbilansowanych dietach węglowodanowych, a wydaje mi się, że zupełnie odrzuciłeś taką możliwość.