No to starczy tej redukcji, krótkie podsumowanie:
- sporo poeksperymentowałem i przyznam, że dieta ketogeniczna jest imo najskuteczniejszą możliwą dietą na skuteczne spalanie tkanki tłuszczowej (i przy tym względnie zdrową). Nie wiem, czy osiągnąłem stan ketozy, ale fat leciał dużo lepiej niż na low carbie i wysokich węglach, a energii miałem bardzo dużo przez cały dzień. Tak naprawdę chętnie byłbym na niej całe życie, gdyby nie zbyt duża restrykcja, zakaz pieczywka, pizzy, owocków i innych super rzeczy. No i łatwo o niedobory, bo bywały dni, kiedy wciśnięcie 200g warzyw było problemem,
- miałem więcej tłuszczu niż myślałem, dlatego też qniec z brudnym masowaniem na wysokich węglach. Od dziś lekki reverse, potem nadwyżka max 300kcal no i bez przesadzania z węglami, myślę że dojdę max do 200-250g (wcześniej było po 400),
- wiem, że mógłbym zejść z fatem sporo niżej, ale tak naprawdę redukowanie zaczęło mnie denerwować. Trwało za długo, efekty, zwłaszcza na początku, były takie se. Dopiero przy ketogenicznej ruszyło,
- jestem połączeniem ekto i endo XD całe życie chudzina, ale i tłuszczu też umiem niestety złapać. No ale ciul, mam trudniej, ale to przecież nie powód, żeby nie dążyć do celu!