m4r3inの日記, 2015年 05月 19日

W przypadku mojej jazdy bywało, że 50km w 2h dawało 1600kcal spalonych wg dobrze skonfigurowanego pulsometru. Jak najbardziej polecam rower szczególnie pod wiatr i pedałowanie na stojąco podnosi puls bardzo szybko do tego kilka sprintów w postaci pedałowania ile sił w nogach i chwila przerwy tak kilka razy a zastępuje trening 2h w postaci 30-40 minutowej. Nie wiem ile w tym prawdy ale rower każdego dnia nie jest polecany szczególnie Panom może dla Pań nie ma takich skutków jak dla Panów. 

Ogolnie teraz stosuje nie aerobow ale przez tydzien imprezy (zarcie + %) wiec trzeba chocby na 0 wyjsc dlatego planuje rowerek. 

Ponieważ przez 5 lat zajmowałam się tym sportem, to myślę, że mogę napisać coś od siebie ;) Ogólnie gdy zaczynałam jeździć to chudłam jak szalona, więc ma to wpływ na spalanie tłuszczu (poprzez tworzenie deficytu). Co do ilości spalonych kalorii- to kwestia indywidualna, wiadomo ;) Zależy od wagi ciała, intensywności jazdy, terenu itd. Mi takie wyniki rzędu 1600-1800 kalorii pokazywały się na dystansach ok. 100 km, ale wtedy lżejsza byłam. Co do pedałowania na stojąco- tutaj mam co do tego pewne zastrzeżenia. Wiele osób widząc podjazd zamiast jak człowiek zrzucić przerzutkę i wjechać na mniejszym przełożeniu, wjeżdżają na twardym na stojąco. Błąd. Sama jazda na stojąco nie jest niczym złym, ale ważna jest kadencja (ilość obrotów korbą na minutę). Większość tych ludzi wjeżdża z bardzo niską kadencją, wkładając dużo siły w pchnięcie pedała i bardzo wolno kręcąc korbą. To proszenie się o kontuzję. Zauważcie panowie, że nawet zawodowi kolarze jadąc na stojaka pedałują z dużą częstotliwością. Jeśli pedałuje się z małą, wkładając w to jednocześnie dużo siły, to mogą pojawić się problemy z kolanami. Dodatkowo tacy kolarze jeżdżą w obuwiu spd, które wpina się w pedał, więc nie tylko jedną nogą pchają korbę do dołu jak w zwykłych butach, ale jednocześnie drugą ciągną ją do góry. Tak więc jazda na stojąco- ok, ale ze stosunkowo dużą kadencją. (Zaraz mi ktoś wyskoczy, że mało kręci korbą na płaskim i czy to dobrze- to zależy; dopóki nie wkłada się w ruch tyle, ile fabryka dała, a jedynie lekko "podpycha" się rower, który sam się toczy- to jest ok). Należy jeszcze pamiętać o prawidłowym ustawieniu wysokości siodełka (nie za nisko, nie za wysoko, jak się stanie obok roweru to siodło nieco powyżej wyrostków kolczystych, a jak się siądzie na rowerze, oprze piętę na pedale, to przy maksymalnym wychyleniu korby do dołu noga powinna być lekko ugięta w kolanie) i o prawidłowym ustawieniu stopy na pedale (stawiamy stopę w najszerszym jej miejscu, niektórzy natomiast mają pedał pod podbiciem). Te wszystkie rzeczy powinny pozwolić uniknąć problemów z kolanami. Od siebie polecam jazdę w terenie- raz z górki, raz pod górę- to naturalny interwał, w którym jest faza odpoczynku i wysiłku. Dodatkowo jazda po błocie / piachu, kiedy nasze tylne koło chce jechać w innym kierunku niż przednie, wpływa na mięśnie głębokie odpowiedzialne za równowagę. A co do częstotliwości samej jazdy- każdy sport wymaga wytrenowania :) Nie każdy da sobie radę z codzienną jazdą po 2 godziny, niektórzy muszą się rozjeździć. Czy nie poleca się tego Panom? Nigdy tego nie słyszałam ;) Aczkolwiek podobno źle dobrane siodełko i wkładka w spodenkach mogą prowadzić do bezpłodności u mężczyzn (ucisk jakiegoś nerwu) i hemoroidów :P 

Te problemy Panów miałem na myśli. Co do aspektów technicznych jakie opisałaś nie przywiązywałem uwagi bo robiłem w sob i ndz po 50km więc typowo amatorsko. Siodełko tak ustawione, żeby było wygodnie przetestuję Twoje propozycje bo może faktycznie te czasami bolące kolana (pod stawem podczas biegu czasem przeszywa mnie ból). 

Hmm, pod stawem- czyli w którym miejscu? Tuż pod kolanem? Czy bardziej piszczele na wysokości 1/3 licząc od kostki? A tak w ogóle w wielu sklepach rowerowych są specjalnie urządzenia, na które się siada i to pomaga dobrać siodełko :D Ale to chyba zabawka dla tych, co jeżdżą po kilka tysi km rocznie ;) W zasadzie to można nawet i do Warszawy na velofitting pojechać... Parę tysięcy złotych to pewnie kosztuje, potem 10 razy tyle trzeba wpompować w dobranie wszystkich części pod użytkownika :D  

Nie wiem czy dobrze nazwałem tak na jej wysokości głowa strzałki? Zaraz z rzepki wychodzi ta kość...ale ból ten objawowy przeszywa kolano. Mój kilometraż w pierwszym roku wyszedł 1700km - amator raczej ze mnie czasy też takie sobie. 

Hmm, to nie wiem. Pytałam o konkretne umiejscowienie bólu, bo bardzo często osoby zaczynające biegać (albo zwiększające obciążenie treningowe- np. więcej podbiegów, mocniejsze tempo) skarżą się na ból zlokalizowany z przodu goleni na wysokości ok. 1/3 od kostki. To tzw. shin splints. Natomiast tutaj ten ból jest gdzie indziej i może to być spowodowane rowerem. Sama ilość kilometrów nie przekłada się też na to, że ktoś będzie bardziej czy mniej narażony na kontuzje. W ubiegłym roku mój znajomy przejechał 24 tysiące km (tak, tak, 2 tysie miesięcznie mu wychodziły) i nic. Natomiast koleżanka pojechała tylko na długi weekend na rower i ledwo potem chodziła. 

Mraugorzata ty zapewne rowerem szosowym śmigasz bo ja zwykłym górskim 18 biegowym może to ma też wpływ ból jest zaraz pod rzepką. Biegnę, biegnę nagle taki przeszyty ból jakby staw miał wyskoczyć kiedyś miałem tak zawsze po przebiegnięciu 5km w butach do biegania z Lidla po kilku treningach doszedłem do tego wniosku i buty przeznaczyłem na koszykówkę. Teraz biegam w Nike Reax 8 TR (z zielonym zygzakiem) i o niebo lepsze bo żadnych kontuzji mimo 900km na liczniku butów. Dziś byłem na rowerze i różnoraki teren zobaczymy jutro podczas biegania.  

Mam górala :P (ale szosa mi się marzy <3 ). Tylko mam założone oponki 1,9", żeby się nie umordować na asfalcie. Myślę, że na szosie byłoby gorzej, bo ma inne przełożenia, twardsze. Na góralu jak zrzucisz na jedyneczki to idzie jak masło i tylko wiatr robisz nogami, szosa takiego mięciutkiego przełożenia nie ma. Ale za to cienka oponka daje mniejszy opór na asfalcie, więc coś za coś ;) Teoretycznie można się bawić i wsadzać do szosy kasety mtb, wymieniać przerzutki, kombinować z długością wózka itd.  

W szosie też masz "miękkie" biegi, nie ma problemu :) 

a ja mam oponki 2.7 cieniusieńkie hehe :-P